Parada Równości z kroczącą asystą policji
Stryjak pytał o bilans strat i liczbę osób zatrzymanych oraz winnych naruszenia nietykalności cielesnej demonstrantów oraz policji. Przedstawiony przez Matusiaka bilans zajść to: 120 osób wylegitymowanych, 81 osób doprowadzonych na policję, zatrzymanych 31 osób dorosłych i 16 nieletnich, 31 osobom postawiono zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy, dwóm - uszkodzenia ciała, trzem - groźby karalne, sześciu - rzucanie butelkami, dwóm - rozbój, innym dwóm - naruszenie nietykalności cielesnej, dwóm - tamowanie ruchu drogowego. Za tamowanie ruchu 31 osób ukarano mandatami, na 19 osób prokurator nałożył dozór policji, a jedną - podejrzaną o czynną napaść na policjanta - sąd aresztował. 4 osoby zgłosiły uszkodzenie ciała.
Poseł Strąk żądał natomiast wyjaśnień, jakim prawem policja ochraniała nielegalną manifestację oraz czy uczestniczący w niej parlamentarzyści - wymienił wicemarszałków Sejmu Tomasza Nałęcza (SdPl) i Senatu Kazimierza Kutza (Blok Senat 2001) oraz wicepremier Izabelę Jarugę-Nowacką (UL) - są winni wykroczenia.
Według wiceministra SWiA, rolą policji było przede wszystkim zapewnienie porządku publicznego i niedopuszczanie do jego zakłócania. Oprócz 8 wieców, które zorganizowali zamiast przemarszu uczestnicy parady, było też 10 manifestacji przeciwników parady, w których policja wyodrębniła kilkudziesięcioosobową grupę pseudokibiców. "W związku z tym policjanci wykonali tzw. asystę kroczącą, by oddzielić zantagonizowane grupy" - wyjaśnił Matusiak. W sumie pozytywnie ocenił on akcję policji.
Na pytanie Strąka, czemu nielegalna demonstracja nie została rozproszona, podczas gdy protesty biednych rolników były rozpędzane, a nawet strzelano do nich, wiceminister SWiA odparł, że według oceny policji, rozproszenie manifestacji mogłoby spowodować eskalację konfliktu, a nie jego zakończenie.
Odpowiadając na pytanie Strąka o ocenę zachowania parlamentarzystów, Matusiak odparł, że ministerstwo nie jest od oceniania tej sprawy, wykonuje jedynie obowiązek poinformowania o niej odpowiednich organów Sejmu i Senatu. Przyznał, że udział w nielegalnym zgromadzeniu jest nielegalny.
"Ocenę działań prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego (który nie wydał zgody na Paradę Równości) pozostawiamy innym organom" - powiedział wiceminister.
em, pap